Zapewne niejednokrotnie zastanawiałeś się czy warto mieć jedną stronę dużą, która generuje duże przychody czy wiele mniejszych, które pojedynczo zarabiają mniej, ale nadrabiają swoją ilością.
Na początku zastanów się w ogóle co to mają być za strony, na czym chcesz zarabiać. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z e-biznesem nie myśl nawet o stworzeniu wielkiego portalu przynoszącego ogromne zyski. Skorzystaj z rad (słusznych) krążących po internecie i znajdź niszę dla siebie.
Stwórz prostą stronę i spróbuj wygenerować z niej jakikolwiek zarobek, który będzie w stanie w akceptowalnym czasie wyrównać koszty jakie poniosłeś przy tworzeniu tej strony. Dla mnie akceptowalnym terminem jest okres około roku. Tyle daję swoim stronom na pokrycie kosztów jakie w nie włożyłem. Jeśli się nie uda to…
Co jeśli strona się nie zwróci?
Nie ma takich stron!!! Zapamiętaj to sobie. Jeśli od strony finansowej strona okazała się klapą niech przypadkiem nie przyjdzie Ci do głowy nieprzedłużenie domeny. Jest to najgłupsza rzecz jaką mógłbyś zrobić. Każda strona jest dla Ciebie wartościowa. Albo myślisz perspektywicznie o biznesie, albo wróć do piaskownicy i baw się dalej.
Po co przedłużać domenę dla strony, która nie generuje zysku?
Jeśli strona jest w sieci rok czasu, zdobyła jakieś backlinki, jakiś PR, włożyłeś w nią trochę pracy to jest to wartościowa strona, którą możesz wykorzystać chociażby do promocji innych Twoich stron. Nie każda witryna będzie przynosiła Ci widoczny dochód w postaci $$$ pojawiających się na Twoim koncie. Zapamiętaj to sobie. Jak widzę nieprzedłużone domeny to widzę osoby, które nic nie osiągną w e-biznesie.
Zapamiętaj kolejną ważną kwestię. Zrobisz 10 stron, które w bezpośredni sposób nie zwrócą Ci się finansowo, kolejna być może zarobi na wszystkie i jeszcze zostanie spora sumka pieniędzy. Przedłużenie jednej domeny to kilkadziesiąt złotych rocznie. Żeby strona nie przynosiła strat wystarczy żeby dziennie zarabiała 10 groszy (przy założeniu, że domena kosztuje 36 zł brutto – takie uproszczenie). Nie da się? Oczywiście, że się da.
Jeśli dopiero uczysz się tworzenia stron i w ogóle zaczynasz „zabawę” w e-biznes, weź pod uwagę, że z każdą kolejną stroną będziesz robił je coraz lepiej. Nauczysz się je poprawnie kodować, optymalizować i pozycjonować w wyszukiwarkach. Każdy kolejny projekt będzie lepszy od poprzedniego. Będziesz miał coraz większą szansę, że strony zaczną się zwracać w formie realnego zarobku.
Być może po jakimś czasie dorobisz się kilkudziesięciu stron, które będą przynosiły 1-10 zł dziennie. W skali miesiąca daje to już całkiem konkretne kwoty. Jedna strona może zarabiać 20 groszy dziennie, ale inna może 100 zł. Czasem musisz liczyć na łut szczęścia. Zapewniam Cię, że jest to możliwe.
Co z dużymi stronami? Może warto jednak skupić się na jednym projekcie i szlifować go aż do osiągnięcia zadowalających zysków?
Moim zdaniem nie warto. Jest kilka powodów dlaczego tak sądzę.
Duże projekty wymagają dużo większych umiejętności z Twojej strony. Jeśli dopiero stawiasz swoje pierwsze kroki w e-biznesie zapomnij o tym. Nie dasz rady wszystkiego zrobić sam, chyba, że faktycznie programowanie masz w małym paluszku.
Duże portale wymagają częstych zmian, modyfikacji, implementacji nowych skryptów itp. i wymagają zdecydowanie większej uwagi i poświęcenia.
Duże strony to również duże koszta. Może się zdarzyć, że ruch na stronie wzrośnie na tyle, że będziesz musiał pomyśleć o serwerze dedykowanym, co zwiększy znacząco koszta utrzymania takiego portalu.
Duża czy mała strona – żeby zarabiała musi generować ruch. Musisz na nią ściągnąć potencjalnych klientów, którzy są zainteresowani tym co oferujesz.
Jeśli doszlifujesz swój portal i będziesz z niego czerpał naprawdę duże zyski – co się stanie jeśli w nieprzewidzianych okolicznościach spadniesz w wynikach wyszukiwania? Stracisz 90% swoich zarobków. W przypadku sieci mini-stron utrata zarobku z jednej z nich nie będzie stanowiła dla Ciebie problemu.
Jeszcze jedna kwestia. Mini-strony generują mini przychody. Zdarza się jednak, że tematyka o jakiej traktuje strona staje się nagle bardziej popularna i odwiedzających zaczyna przybywać. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją rozwinąć. Sam miałem już takie przypadki, że strona w założeniu będąca tą „mini” stawała się po pewnym czasie witryną generującą naprawdę zadowalające zyski.
Nie chodzi o to żeby postawić jak najwięcej stron i liczyć na cuda. Chodzi o to, żeby zarabiać. Trzeba reagować odpowiednio na wszelkie zmiany i wykorzystywać okazję do podniesienia zysku.
Czego sobie i Tobie życzę. Jak zawsze zapraszam do dyskusji.
Zgadzam się. Poza tym mniejsze portale, to w jakiś sposób większe bezpieczeństwo.
Pozycjonując strony trzeba się liczyć z wahaniami pozycjami, czy nawet filtrami. Posiadając 20 małych portali zamiast jednego dużego, nawet jeżeli 10 stronom się coś stanie, to mamy kolejne 10.
Jeżeli małe portale są podobne tematycznie, to zawsze można połączyć je w jakąś wspólną sieć, widżety na każdej ze stron, także użytkownicy będą płynnie poruszać się między tymi stronami.
Łukaszu, w Twoich szacunkach kosztów, jakie przeczytałem na blogu, brakuje mi jednak jednego ważnego elementu: zaplecze SEO. Jeżeli wartość naszej strony budujemy na pozycjonowaniu (wartością strony niech będzie np. ruch na portalu), to na to pozycjonowanie trzeba gotówke wyłożyć. Fakt, można znaleźć niszę mało popularną, ale taka nisza zazwyczaj oznacza niezbyt dużą popularność.
Można pozycjonować bez własnego zaplecza- publiczne presell pages, katalogi, ale tutaj mamy kolejne uzależnienie się od czyjejś pracy. Takie strony mogą po jakimś czasie z sieci zniknąć, właściciel widząc duży site, może dodać SWL itp.
A budowa własnego zaplecza, to oprócz postawienia stron, także konieczność ich linkowania, nawet darmowymi metodami, do czego jednak potrzeba gotówki (teksty na publiczne precle kosztują, SWL jeżeli korzystamy, także).
Także utrzymanie strony w wysokości 36zł jest baaardzo mocno naciągane. Żeby strona była popularna, trzeba ją promować. Samo opłacenie domeny nie wystarczy.
Dobrze byłoby gdybyś opisał ile rzeczywiście wydajesz na prowadzenie portali, wraz z ich promocją. Sam niedługo startuję z małymi stronami i na początku lutego zabieram się za liczenie kosztów. Startuję od zera całkowitego, nie mam żadnego zaplecza itp.
Pozdrawiam 🙂
Harvi – jak zaczynałem swoją przygodę ze stronami internetowymi nie miałem o tym większego pojęcia. Miałem jeden serwer, który kiedyś kupiłem na potrzebę sklepu internetowego, bardzo podstawowe pojęcie o języku HTML, o PHP w ogóle, nie wiedziałem co i jak… Wszystkiego uczyłem się powoli i powoli rosło moje zaplecze. Stron typowo zapleczowych tak naprawdę mam bardzo niewiele. Staram się, żeby każda strona którą robię przynosiła również realny zysk.
Oczywiście 36 zł które wymieniłem są dużym uproszczeniem, ale uwierz mi, że posiadam strony, które zarabiają całkiem przyzwoite pieniądze i nie robiłem przy nich NIC od dłuższego czasu. Zapraszam do wpisu: https://gdzietylkochce.com/ile-kosztowala-moja-ostatnia-strona/ gdzie opisałem koszt powstania mojej ostatniej strony. Do wymienionych kosztów faktycznie możesz dopisać jeszcze 50-70 zł jakie przeznaczę na płatne katalogi stron.
Pierwsze strony jakie stawiałem były robione na darmowych szablonach i wkładałem w nie dużo mniej pieniędzy niż obecnie. Zresztą początkowo traktowałem to jako dodatkowe zajęcie i cieszyłem się z każdej kwoty jaką zarobiłem w ten sposób. Miałem na głowie sklep internetowy i pracę na etacie. Strony były tylko dodatkiem i odskocznią od codziennego życia.
Obecnie zmieniłem trochę podejście i inwestuję coraz więcej w moje pomysły. Traktuję e-biznes bardzo perspektywicznie i liczę, że każda inwestycja z czasem przyniesie wymierne korzyści.
Na samym początku kosztów nie miałem prawie w ogóle. Domena, serwer i pomysł wystarczyły, żeby moje strony zarabiały na siebie. Całkowity koszt zrobienia strony zamykał się wtedy w 100 zł (nawet jak ktoś pisał dla mnie teksty). Uwierz mi, że zacząć możesz naprawdę inwestując nieduże pieniądze. Całkiem przyzwoity serwer możesz już mieć za 50-60 zł rocznie, domena to na początek 10-30 zł.
Ja na sam początek miałem trochę pieniędzy na rozruch. Od dłuższego czasu byłem „na swoim” i nie martwiłem się skąd znajdę pieniądze na domenę czy serwer. Ale uwierz mi – znam osobę, która zaczynała całkowicie od zera i liczyła każdy grosz. Tej osoby nie było stać nawet na wykupienie domeny, a mimo to obecnie utrzymuje się z internetu, ma własną działalność gospodarczą i zarabia całkiem przyzwoite pieniądze. Można? Zapewniam Cię, że można.
Wszystko pięknie opisane, naprawdę, ale chciałbym dorzucić swoje trzy grosze 😉
Nie trzeba inwestować w domeny internetowe. Można „podpiąć się” pod cudzą domenę – oczywiście za zgodą właściciela. Mówią o formie budowania dochodu pasywnego na portalach typu Zaradni.pl. Poniżej daję przykład takiego profilu:
http://www.zaradni.pl/autorzy/1853,froch
Łukasz – uważam, że nie masz racji. Na dłuższą metę nie osiągniesz w ten sposób dochodu, który Cię zadowoli. Uważam, że można lepiej spożytkować swój czas i pomysły… Zaradni i tego typu portale nie przemawiają do mnie.
Może ujmę to w ten sposób: „zaradni i inne portale” MOGĄ (to zależy od nas) być dobrym źródłem dochodu. Trzeba tylko pamiętać o kilku sprawach:
a) praca i czas są czynnikami, które trzeba zainwestować.
b) zyski są mniejsze niż w przypadku tradycyjnego biznesu
c) zagraniczne (czyt. niepolskie) mają lepsze perspektywy, przynajmniej na dziś dzień. Polska branża „tego typu portali” jest niestety nieco ogrodzona chorymi ograniczeniami prawnopodatkowymi.
Ja po prostu uważam, że prace i czas można zainwestować inaczej (lepiej).
Widziałeś kiedyś większą stronę od środka? Serwer to pomijalny koszt, a nowe skrypty amortyzują się dając miesięcznie równie niskie stawki. Dział handlowy i redagowanie treści (nawet nie kupowanie, tylko redagowanie) to rzeczywiste koszty.
Co to znaczy większa strona? Objętościowo, odwiedzinowo? Zapewne widziałem…
Większa, w sensie popularniejsza. Takie Dobreprogramy.pl w górę dajmy na to.