Żyję…

Tajlandia
(źródło: http://www.flickr.com/photos/ajgeddes)

Od dłuższego czasu zastanawiam się co zrobić z moim blogiem. Wiele miesięcy bezczynności sprawiły, że myślałem nawet o likwidacji „martwej” strony i zajęciu się innymi sprawami. Doszedłem jednak do wniosku, że szkoda tych wszystkich wpisów, komentarzy, dyskusji. Dodatkowo kilka dni temu otrzymałem maila z pytaniem jak długo potrwa cisza na blogu. Był to dodatkowy bodziec do powstania tego krótkiego tekstu. Nie wiem czy przerodzi się w to regularne pisanie, ale kto wie…

Ostatnia moja blogowa aktywność datowana jest na 10 kwietnia 2012 roku. Kawał czasu minął od tej chwili i należy się słowo wyjaśnienia wszystkim, którzy chociaż w minimalnym stopniu oczekiwali na znak życia od „Gdzietylkochce”. Nie zginąłem, nie porzuciłem pracy, nie zrezygnowałem z internetowej działalności. Nie zrealizowałem również żadnego z marzeń o tzw. relokacji. Moja nieobecność związana była chyba w największym stopniu ze zwykłym „zmęczeniem materiału”. Po prostu trochę się wypaliłem i moje blogowe zacięcie nie mogło przezwyciężyć innych, ważniejszych spraw.

Rączka

Poza tym, a może przede wszystkim spotkało mnie niedawno coś wspaniałego, co dalece wykracza poza ramy moich dotychczasowych doświadczeń. Zostałem tatą i w tej chwili na bok odłożyłem dziwne i zwariowane pomysły. Jak to mówią „są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze”. Jak los pozwoli być może kiedyś zakosztuję nowych doświadczeń w innych zakątkach globu. Jeśli nie – trudno – szczęście można znaleźć wszędzie  – nawet w naszej szarej Polsce.

Odnośnie całej internetowej otoczki to w zasadzie całkowicie zrezygnowałem z czytania blogów związanych z szumnie nazywanym „zarabianiem w internecie”. Nic mi to nie dawało, a tylko rozpraszało. Staram się odcinać od cudzych rad i szukać własnych rozwiązań. Do tej pory wychodziłem na tym dobrze i chyba nie ma co szukać nowego „Świętego Gralla”. Od czasu ostatniego wpisu sporo się zmieniło na polu internetowej działalności. Google rządzi się swoimi prawami i dalej dyktuje warunki. Każdy próbuje rozgryzać algorytmy, na końcu zawsze wychodzi, że wujek G stawia na swoim. W każdym razie zrobiło się sporo mniej przewidywalnie, ale jak zawsze są zadowoleni i pokrzywdzeni. Jak ktoś ma ochotę wgłębiać się w te tematy to w dalszym ciągu najlepszym miejscem na wszelkiego rodzaju dyskusje w naszym kraju jest forum PiO. Tylko podkreślam – wszystko co tam przeczytasz bierz z przymrużeniem oka i dziel przez 2. To co zadziałało Kowalskiemu nie musi zadziałać Nowakowi. Proste… Pomijam już fakt, że 99% osób udzielających się na tym forum raczej pyta i szuka sposobów na sukces niż pomaga innym w jego odniesieniu.

W wolnym czasie, którego ostatnio nie mam za wiele, zacząłem sobie czytać świetnego bloga „Skok w Bok Blog„. Fajnie napisany, fajny autor, fajny kraj. Jednym słowem Azja w pigułce widziana oczami naszego rodaka, mieszkającego na stałe w Bangkoku.

Wyszło trochę chaotycznie, lakonicznie, ale ważne, że się udało. Tym wpisem chciałem o sobie przypomnieć i w pewnym sensie reaktywować Gdzietylkochce. Mam nadzieję, że nie zniknąłem ze wszystkich czytników RSS, profili społecznościowych itd. Do następnego razu…

Tags: ,

28 comments

    1. Niestety ale to była tylko mała jaskółka 🙁 Szkoda, że już nie opisujesz swoich doświadczeń

  1. Czesc Lukasz,

    No myslalam, ze zupelnie porzuciles blogowanie, a tu taka niespodzianka na FB. W pierwszej chwili pomylilam cie z innym blogiem.

    Gratuluje maluszka. :)) W sumie nie tylko u Ciebie zaszla taka zmiana;))

    Ciekawa jestem jak dalej bedziesz rozwijal tego bloga.

    Pozdrowienia z Dublina

    1. Gratulacje:-) Nie ruszasz się z Dublina? Co do bloga to się zobaczy – nic nie zakładam. Wszystko się teraz kręci wokół ważniejszych spraw;)

    2. Dzieki. Ano tak to jest, kwestia priorytetow. Tez tak mam.
      Co do Dublina to nadal tu mieszkamy ale jak dlugo? Czas pokaze, moze niedlugo 😉

  2. Fajnie, że coś napisałeś. Oczywiście składam Ci gratulacje.
    Dzięki za podrzucenie ciekawego bloga.
    Mógłbyś się pochwalić co tam z Twoimi stronami? Zarobki nie spadły?

  3. Swego czasu lubiłem wpaść tu poczytać to co pisałeś… Co prawda już zapomniałem o blogu, jednak w rss’sie dalej siedzi 🙂

  4. RSS to jednak dobry system 😉

    Gratulacje 🙂 Rozumiem w pełni Twoje przewartościowanie i zmianę priorytetów, bo sam od kilkunastu miesięcy jestem tatą.

    Powodzenia.

  5. Dzięki wszystkim za odzew – bałem się, że nikt nie zauważy nowego wpisu…;-) Faktycznie RSS fajny jest – można na śmierć zapomnieć o pewnych stronach, a tu bach…

  6. Jak dobrze jest mieć Twojego bloga zalajkowanego na FB 🙂
    Liczę na to, że pojawi się coś nowego na blogu wkrótce!

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów.

  7. Życie toczy się dalej i trzeba czerpać z tego źródła póki nas hojnie obdarza 😉 Gratuluję i życzę powodzenia w nowej roli, a co szczęścia to myślę, że to tylko nasz świat wewnętrzny może je nam dać a nie wszystko to co nas otacza 😉 pozdrawiam

  8. Szkoda, że juz nie piszesz jak kiedyś. Dla mnie to był jedyny rozsądny zamiennik byłego rentierbloga 😉 A tak to co nam pozostało? Nic. 😉

  9. Ja w dalszym ciągu czekam na jakiś wpis – fajnie się Ciebie kiedyś czytało. Mam nadzieję, że jeszcze coś nowego się tu pojawi.

    Pozdrowienia.

  10. Zauważam, że blogi o niezależności finansowej i biznesie stają się coraz bardziej efemeryczne – szybko padają. Czyżby kolejny autor, którego już nie będzie dane nam czytać?

  11. Również gratuluję maluszka. Doskonale rozumiem, że każda rzecz ma swój czas. Przychodzą rzeczy o niebo ważniejsze i zrozumiałe jest dla mnie, że zostawia się te mniej istotne. Powodzenia w byciu Tatusiem

    1. Może kiedyś przyjdzie wena i pomysł na reaktywację tego miejsca. Na razie na nic nie mam czasu… Nie chcę pisać dla samego pisania.

  12. Gratulacje i życzenia wytrwałości w pisaniu. Momenty zwątpienia, to normalka. Ważne, aby nie tracić wiary w sens blogowania i być podatnym na tematy, które mogą zainspirować do pisania postów…

  13. Cześć,

    Szkoda, że już nie piszesz :).
    Rentier, zaczac-zarabiac … i tak wymieniac stara gwardia odchodzi 😉
    Pozdrawiam

  14. U mnie brat jak został tatą to też przestał mieć na wszystko czas. Ale jak patrzyłem na wpisy to w sumie często to się nie pojawiały.

  15. Mi się wydaję że to normalna kolej rzeczy – coś nowego się zaczyna, coś starego się kończy. Mam tu oczywiście na myśli głównie jakieś projekty z którymi jesteśmy związani. Miałem tak przy tworzeniu popularnego kiedyś vortalu motoryzacyjnego Furious.pl, który myślałem że będzie na całe życie.. Tworzyłem go bardzo długo ponieważ blisko 10 lat, ale i na niego przyszedł koniec 😉

  16. Po ilości wpisów od początku widać ewidentną tendecję spadkową. Ciekaw jestem ile masz teraz wejść z google’a – ale pewnie nie odpowiesz i nawet tego nie przeczytasz 🙂 Zauważyłem, że bardzo mało blogerów wytrzymuję (wygrywa) z próbą czasu, 99% opuszcza bloga – ciekaw jestem czy ja też kiedyś zwątpię, oby nie 🙂

    Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają!
    mysc

    1. Przeczytałem i odpowiem. Za ostatni miesiąc 311 wejść z googla. Dawno nie sprawdzałem ruchu i jestem trochę zaskoczony ilością odwiedzin… Widzę, że jeszcze tu ktoś zagląda;) Pozdrawiam.

    2. O widzisz, czyli pomimo braku wpisów od prawie 3 lat – cały czas są wejścia (ale na pewno jakaś część to boty ;/):) Może podepnij jakieś programy partnerskie, chociażby linki do zbierania poleconych w comperii albo złotych myślach?:)

      Lubię zaglądać na starsze blogi żeby zobaczyć jak to podejście do zarabiania przez internet się zmieniało w czasie 🙂

      Pozdrawiam!

Skomentuj Łukasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*