Ile trzeba włożyć, żeby zarobić?

Czyli ile kosztuje start w tym biznesie?

Pieniądze
(Źródło: http://www.flickr.com/photos/matsgull/560443149)

Często dostaję pytania związane z rozpoczęciem zabawy w e-biznes. Zauważyłem, że największą bolączką młodych ludzi próbujących startu są pieniądze, które trzeba zainwestować w internetową działalność.

Ile tak naprawdę potrzeba pieniędzy żeby zacząć zarabiać na stronach internetowych? Jak było w moim przypadku i jakie są moje rady w tym temacie? Zapraszam do lektury.

Na początek napiszę otwarcie – nie lubię narzekań na to, że to czy tamto w internecie jest drogie. Zostałem wychowany (a może po prostu się tego nauczyłem), że „żeby wyjąć trzeba włożyć„. Czy znasz jakiś „tradycyjny” model biznesowy, który daje szansę na zarobek bez wkładu własnego?

Śmiem twierdzić, że internet otworzył przed nami możliwości, jakich nigdy wcześniej nie było. Do czasu kiedy sieć stała się dobrem powszechnym każdy biznes wiązał się z bardzo dużymi wydatkami. Nie było to kwoty rzędy kilkuset złotych czy kilku tysięcy. Myślę, że realną sumą jaką trzeba było wyłożyć na start małego (bardzo małego) biznesu to kilkanaście tysięcy złotych.

Nie wiem skąd biorą się narzekania na ceny domen, serwerów, tekstów itp. Są to kwoty marginalne w odniesieniu do działalności zamkniętej w czterech ścianach. Komputer – nie zawaham użyć się tego słowa – posiada każdy z nas. Dostęp od internetu również jest na dzień dzisiejszy powszechny. Miejsce do pracy znajdzie się gdziekolwiek – w domu, szkole, barze, na ławce w parku. Biuro „wynajmujemy” za darmo. Nasze początkowe koszta są bliskie zeru.

Moje początki

Moje początki z własną działalnością były trochę inne. Sklep to zawsze sklep. Trzeba było zamówić oprogramowanie, sukcesywnie stworzyć mały „magazyn podręczny”. To wszystko kosztowało dużo, dużo więcej niż moje strony internetowe, które i tak w perspektywie okazały się bardziej (zdecydowanie) dochodowe.

Start
(Źródło:http://www.flickr.com/photos/anthony_goto/4512635908)

Nauczono mnie (a może sam się nauczyłem), że biznes wymaga inwestycji. Tworząc sklep początkowo chciałem oprzeć go na darmowym skrypcie. Z czasem doszedłem do wniosku, że albo zrobię go od początku dobrze, albo później będę żałował na każdym kroku. Inwestowałem wtedy w moją przyszłość. Tak to odbierałem i nie bałem się „wkładać” co i rusz do sklepu w celu jego ulepszenia. Myślę, że na sam start sklepu potrzebowałem w granicach 10-15 tys. zł co i tak jest wydatkiem śmiesznie małym jeśli chodzi o własną działalność. Nie meblowałem biura, nie kupowałem komputera. W zasadzie przez cały okres działalności sklep obsługiwałem na starym laptopie (na nim piszę również w tej chwili te słowa).

Co ze stronami? Ile pieniędzy faktycznie włożyłem na początku?

Pierwsze witryny umieściłem na serwerze, który zakupiłem pod początkowe stadium rozwoju sklepu. Był to z tego co pamiętam serwer Business Starter z oferty Home.pl. Tu ulokowałem kilka pierwszych stron. Moje koszta kształtowały w zasadzie tak:

  • serwer – ok. 300 zł rocznie
  • teksty na pojedynczą stronę ok. 80-100 zł
  • szablon dla strony – darmowy lub themeforest (ok 20$)
  • domena – 20-50 zł rocznie
  • program Seolight – ok 100 zł (kupiłem go już w 2009 roku)
  • artykuły od promocji strony – ok. 50 zł

Nie pamiętam, żebym inwestował jakieś dodatkowe pieniądze na początku. Patrząc na te kwoty są one dla mnie w tym momencie śmieszne.  Wychodzi na to, że jedna strona kosztowała mnie około 200 zł. Nie skłamię jeśli powiem, że tylko jedna witryna z tamtego okresu (być może) się nie zwróciła. Wszystkie inne generują już coś na wzór mitycznego dochodu pasywnego. Niektóre zarabiają całkiem zadowalające pieniądze.

Jak już zapewne wielokrotnie wspominałem na moim blogu początkowo kierowała mną bardziej chęć nauki niż stworzenie od razu „zarabiającego duże pieniądze biznesu”. Również liczyłem się z pieniędzmi, ale nie żałowałbym ich wydania nawet w przypadku gdyby mi się nie udało. Wiedziałem po prostu, że wiedza którą nabędę pozwoli mi na „wymyślenie” innego biznesu. Po prostu nie brałem pod uwagę porażki. Uważam, że przegrać możemy jedynie w przypadku, kiedy nie będziemy potrafili wyciągnąć wniosków z nieudanych projektów. W przeciwnym razie zawsze będziemy na plus, bogatsi o wiedzę i doświadczenie.

Obecnie każda kolejna strona to koszt około 500-600 zł. Po prostu wiedząc już dokładnie co i jak chcę robić staram się nie oszczędzać „na wszystkim”. W końcu jest to mój biznes i moja przyszłość. Nie chcę robić nic na „odwal się”. Strony mają być dobrze zrobione, dobrze wyglądać i mieć szansę na siebie zarobić. Nigdy nie zakładam, że mi się nie uda. Każda strona musi prędzej czy później na siebie zarobić. Jeśli zainwestuję w nją 500 zł zamiast 200 zł być może witryna zwróci się po prostu w dłuższej perspektywie czasu. Czasami trzeba podjąć ryzyko i dążyć uparcie do celu. Asekuracja, „szczypanie się” o 50 czy 100 zł do niczego dobrego nie prowadzi. To jest prawdziwy biznes za naprawdę śmieszne pieniądze. Nie pozwól, żeby obawa i brak wiary w siebie zahamowały Twoje marzenia.

Inwestuj w siebie

Jeśli studiujesz na prywatnej uczelni płacisz zapewne kilka tysięcy złotych za semestr nauki. Łącznie okres studiów może kosztować kilkanaście tysięcy złotych. Czy żałujesz tych pieniędzy? Jedni studiują dla papierka, inni dla wiedzy – nie ważne. Wydaje mi się jednak, że każdy w jakiś sposób chce żeby studia przyniosły mu w życiu wymierne profity. I raczej nikt nie bierze pod uwagę, że tak się nie stanie. Dlaczego na edukacji „papierowej” nikt nie oszczędza, a na tej właściwej – własnej owszem? Nie mogę tego pojąć. Dla mnie to co sam robię jest milion razy bardziej wartościowe. Nie oszczędzaj na sobie i swoim biznesie, bo stracisz na tym więcej niż Ci się wydaje.

Książki
(Źródło:http://www.flickr.com/photos/15622819@N02/4263970845)

E-biznes jest najtańszą z możliwości na osiągnięcie sukcesu jakie znam. Sam działam w jednej konkretnej dziedzinie, ale możliwości jakie widzę naokoło są w zasadzie nieograniczone. Łączy je wszystkie jedna zasadnicza wspólna cecha. Wygrywają jedynie osoby, które wierzą w swoje możliwości i nie boją się inwestować w siebie, w marzenia. Osoby, które ciągle się asekurują nie zdołają nigdy wspiąć się na wyżyny swoich możliwości.

Jaka jest konkluzja tego wpisu?

Jeśli poważnie myślisz o własnej działalności, własnym biznesie nie bój się inwestować. Internet jest i tak najtańszym z możliwych miejsc gdzie możesz zrealizować marzenia i wybić się bez:

  • posiadania olbrzymiego kapitału
  • posiadania znajomości
  • posiadania „papierowego” wykształcenia

Jeśli się wahasz i boisz zainwestować pieniądze, które odłożyłeś przełam się. Inaczej będziesz dłubał, dłubał, dłubał w internecie bez większego celu i nadziei na  prawdziwe zyski. Jeśli masz ochotę tworzyć strony twórz je – nie czekaj aż pierwsza zacznie zarabiać. Jeśli masz ochotę wydać e-booka na własną rękę – wydaj go. Zainwestuj w „dobre opakowanie”, promocję itp. Nie czekaj w nieskończoność. Jeśli chcesz prowadzić bloga zacznij to robić. Wykup domenę, hosting i włóż w niego serce. Jeśli podane koszta są za wysokie oznacza to ni mniej ni więcej, że poprzeczki, z którą się mierzysz nie przeskoczysz. Pamiętaj – taniej nie będzie.

Tags: , ,

18 comments

  1. Amen.

    Wg mnie w ogóle nie opłaca się oszczędzać na narzędziach pracy. Z reguły im niższa cena tym gorsze usługi/gorszy produkt. Osoby, które są zainteresowane email marketingiem często narzekają, że niby autorespondery są takie drogie i trzeba płacić co miesiąc. A prawda jest taka, że bez tych autoresponderów nie zarobią nic, a kupując tani zarobią znacznie mniej niż gdyby od razu zainwestowali w porządny, bo delivery i open rate będą znacznie niższe, nie mówiąc o komforcie pracy.

    To samo z produktami, które mają czegoś nauczyć. Dla mnie może coś kosztować nawet i 500 zł, jeżeli zarobię potem dzięki temu więcej niż 500 zł.

    1. Wg mnie w ogóle nie opłaca się oszczędzać na narzędziach pracy

      Zgadzam się. Ogólnie jeśli ktoś myśli poważnie o biznesie (jakimkolwiek) musi brać pod uwagę zakup odpowiednich narzędzi. Dla jednego będzie to dobry komputer, dla innego dobry samochód. Trzeba po prostu wszystko kalkulować i czasami ryzykować. Nigdy nie mamy gwarancji, że biznes się uda. Trzeba jednak zawsze zakładać, że tak będzie. Inaczej w moim odczuciu nasza praca nie ma sensu. Albo się w siebie wierzy i działa, inwestuje, albo lepiej nie zaczynać w ogóle.

  2. Bardzo dobry tekst. Mnie też to nurtowało od początku 🙂

    A tak w ogóle to gdzie zamawiasz artykuły? zlecenia.przez.net? Domyślam się, że nie można na nich oszczędzać, bo mówią, że content jest królem, ale jak to zrobić, żeby nie dostać syfu? Zastanawiam się też, czy każdy z tych kilkunastu z artykułów na jedną stronę jest zaplanowany przez Ciebie czy dajesz wolną rękę swojemu zleceniobiorcy?

    Te artykuły od promocji strony to po prostu precle?

  3. Hej Łukasz
    Dobry post. Szkoda, że niewiedziałam, że go piszesz bo uniknełąbyn pewnej bezproduktywnej rozmowy. W każdym razie pewna dziewczyna pytała mnie jak w prosty sposób zarobić w internecie. Poleciłam jej zrobienie strony/bloga pod reklamy. Kiedy zapytała ile to kosztuje rzuciłam jej cenę taką około, nieznam się na tym ale widze, że sie nie pomyliłam. Ta się przeraziła i poszła „zainwestować” 100 euro w torebkę.
    Przy okazji dowiedziałam się, że jest coś takiego jak inwestowanie w ciuchy :)).
    Sam też sobie zadaję pytanie jak ludziom może sie wdawać, że niewkładając nic chcą wyciagnąć miliony. Nawet złodziej milionów muszą zainwetować parę groszy w napad.

    1. Nawet złodziej milionów muszą zainwetować parę groszy w napad.

      To ja podam inny przykład. W rejonie mojego komisariatu jest parking, gdzie często przyjeżdżają turyści itp. Jak to w takich miejscach bywa „pracowali” tam (już ich nie ma) tzw. „parkingowi” – bezdomni, którzy oferowali pilnowanie samochodów. Swojego czasu stwierdzili, że zainwestują w siebie i… kupili sobie wszyscy kamizelki odblaskowe, żeby wyglądać bardziej profesjonalnie. Nie wiem jak się to przełożyło na ich zarobki, ale widać, że mieli jakiś pomysł, który wprowadzili w życie, mimo zapewne sporych (dla nich) kosztów.

    2. @Gosia
      Wydanie kasy na ciuchy też może być swego rodzaju inwestycją…ale nie w każdym przypadku. Na ważne spotkanie, czy np. prowadzone przez siebie szkolenie, seminarium, nie pójdziesz w dziurawych spodniach, spranej koszuli etc. Żeby nie zamknąć sobie pewnej drogi, musisz wyglądać dobrze. Patrząc przez ten pryzmat, ciuchy mogą być inwestycją :-).

  4. Ja mogę z doświadczenia powiedzieć tylko o SeoLight, że cena za jaką jest sprzedawany jest bardzo niska w stosunku do tego, w jakim stopniu pomaga i ułatwia katalogowanie.

    Wcześniej, robiąc to wszystko ręcznie można było oszaleć przy jednej stronie i nie wyobrażam sobie, jak dałbym rade teraz, gdy kataloguje trzy.

    1. Ty kupiłeś program, który oszczędza Twój czas, inny stwierdzi, że 100 zł to dla niego stanowczo za drogo. Żeby dodać coś od siebie napiszę tylko, że dzięki temu programowi zaoszczędziłem kilka (a może kilkanaście) dni życia i uważam, że cena wielokrotnie wyższa była by dla mnie spokojnie do zaakceptowania.

      Dopóki niektórzy nie zaczną cenić swojego czasu dopóty niestety będę stali w miejscu. Nie jesteśmy maszynami, nie potrafimy sumiennie i efektywnie pracować 10-20 godzin na dobę. Nie bójmy się inwestować w narzędzia, które skracają nasz czas pracy.

  5. Mam dokładnie te same przemyślenia na temat biznesu internetowego. Najbardziej spodobało mi się w nim na początku właśnie to, że nie wymaga wielkiego nakładu finansowego. Najbardziej liczy się determinacja i dobry pomysł.

  6. Odpowiadając na tytułowe pytanie: wystarczy poświęcić trochę czasu żeby zarobić, bo narzędzia w Internecie umożliwiają zarabianie bez wydawania pieniędzy ALE pamiętajmy, że darmowe platformy nie dają nam gwarancji na ciągłość istnienia a także pełnego wykorzystania wszystkich możliwości zarabiania dlatego warto rozpocząć swój biznes od podstaw. Pamiętajmy też, że inwestycja zobowiązuje nas do większego zaangażowania, bo chcemy odzyskać zainwestowane pieniądze.

  7. Jakby tak podsumować to:
    – SeoLight mam, bo miałem potrzebę katalogowania portfolio ślubnego
    – Serwer mam – 1GB miejsca i 12GB transferu/mc do wykorzystania
    – Domen nie mam, ale dla tematyk, które mnie interesują domena .pl na słowo kluczowe jest wolna (słowo kluczowe ma 50 tys. wyszukiwań miesięcznie, a top na trudny nie wygląda)

    Wychodzi z tego, że brakuje mi jedynie dobrej treści i można atakować 😀

    Tu pojawia się pytanie. Jak bardzo rozbudowaną stronę zbudować? Kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt podstron?

  8. @Grzegorz Nowak

    Wiesz masz rację, trzeba się ubierać stosownie do sytuacji i fakt parę dobrych ciuchów na sobie może okazać się dobrym dodatkiem do rozmowy biznesowej o dużym znaczeniu. Ja w sumie nigdy nie przywiązywałam wagi do ciuchów i jestme modową ignorantką a hasło inwestowanie w ciuchy wydaje mi się absurdem, ale to moja opinia. A Irlandia jest dla mnie rajem cuchowym bo tu nikt nie zawraca uwagi co masz na sobie. Tak więc ja w tutejszych kanonach uchodze za osobę bardzo elegancką:)).

  9. > Czy znasz jakiś „tradycyjny” model biznesowy, który daje szansę na zarobek bez wkładu własnego?

    Uwaga, uwaga, zdradzę magiczny sekret…. czyżby HANDEL?

    Wystarczy, że termin płatności na wystawianej przez Ciebie fakturze jest krótszy niż na fakturze, którą masz do opłacenia. Przecież cały współczesny handel tak robi.

    1. Nie wiem jak współczesny, ale przez kilka lat sprzedawałem w internecie. Biznes bez wkładu własnego to mit. Musisz mieć zabezpieczenie finansowe chociażby dla zapewnienia płynności finansowej w przypadku nieprzewidzianych okoliczności. Poza tym nie wiem co rozumiesz przez słowo „handel”. Zakładając sklep musisz go wyposażyć (zakupić skrypt w przypadku sklepu internetowego), kupić kasę fiskalną itp. Koszta są przy każdym biznesie – nawet przy pracy w domu, o czym powinieneś wiedzieć najlepiej.

    2. Oczywiście, że nie musisz mieć kasy fiskalnej. Wystarczy, że sprzedajesz firmom i wystawiasz faktury. Możesz nawet nie mieć kasy sprzedając indywidualnym, ale tylko przy małej skali (dokładnie określa to jakiś paragraf, ale od tego jest księgowa, żeby go znała).

      Poza tym pytasz o biznes „tradycyjny”, nie internetowy, więc o jakim oprogramowaniu do sklepu mowa? E-mail, telefon i ew. spotkania i jedziesz.

      1. Kupujesz abonament na telefon i Internet na firmę, bierzesz komputer w leasing (zapłacisz za 1,5 miesiąca).
      2. Ewentualne koszty pokrywasz z karty/salda debetowego
      3. Szukasz klientów
      4. Wystawiasz im fakturę np. z tygodniowym terminem płatności
      5. Kupujesz towar/usługę z np. dwutygodniowym terminem płatności.
      6. Dostajesz pieniądze od klientów
      7. Płacisz dostawcom

      Znam *osobiście* handlowców, którzy w ten sposób zarabiają. Znam też całe firmy z kategorii powyżej 500 pracowników, które opierają na tym swoją strategię.

      Trzeba tylko mieć duszę handlowca (której ja akurat nie mam).

  10. Łukaszu mam pytanie, czy kupując szablony w wymienionym przez Ciebie ThemeForest, grafiki jakie są w ramach sliderow (ogólnie w podglądzie na stronie) dostajemy i możemy stosować na swojej stronie gdzie np zamieścimy reklamy kontekstowe itp??

    Dzięki, pozdrawiam.

    1. Wszystko zależy od skórki. Często jest tak, że po zakupie okazuje się, że do templatki w ogóle nie ma załączonych obrazków, które widniały na stronie sprzedażowej – trzeba dokładnie wczytywać się w opisy.

Skomentuj Karolina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*